FANTASMAGORIA POLSKA

czyli
PANOPTIKUM PROWINCJONALNE
czyli
JARMARCZNA KOSMORAMA CUDÓW
czyli
RAUT UPIORÓW


Dygresyjna opera kameralna

Lbretto w/g tekstów Juliana Tuwima

PRAPREMIERA: styczeń 1994
Centrum Kultury Żydowskiej na Kazimierzu w Krakowie



   Poemat dygresyjny - a z takim gatunkien mamy do czynienia w przypadku "Kwiatów Polskich" - to forma literacka, po któr± szczególnie chętnie sięgali romantycy. Akcja fabularna, stanowi±ca jak zawsze w epice poetyckiej kompozycyjn± dominantę, mogła tu być dowolnie przerywana i zakłócana dygresjami o charakterze lirycznym, luźno tylko zwi±zanymi z tematem głównym lub nawet całkowicie od niego odległymi. Zaskakuj±c± - i ryzykown± - próbę wskrzeszenia tego gatunku z zamiarem wykorzystania go w warunkach odmiennego kontekstu historyczno-literackiego - podj±ł wła¶śnie Julian Tuwim. Zapis tego poetyckiego transu przybrał postać oryginalnego pamiętnika liryczno-epickiego, z wyraźĽnym jednak prymatem treś¶ci lirycznych.

   W wyniku tej lirycznej eksplozji - "wybuchu polskich słów kwiaciarni" - ukształtował się niezwykły zbiór poetyckich miniatur, fragmentaryczna, ale jakże pełna prawdy "mozaika okruchów".  

   Kilka wła¶śnie takich "okruchów" z pamiętnikarskiej mozaiki osobliwoś¶ci, z tego swoistego panoptikum autorskiego oraz parę okruchów poetyckich z innych zbiorów - posłużyło za liryczne libretto dygresyjnej opery kameralnej na SCENIE EL-JOT.  

Andrzej Bogunia-Paczyński  





   To zapis poetyckiego transu z wyraĽźnym prymatem tre¶ści lirycznych. To obrazy z młodoś¶ci zapomnianej, które zakochanym wydaj± się nie do opowiedzenia, a które poezja zdolna jest przekazać, wyrazić. To najskrytsze i najbardziej własne uczucia, ale też - niewiadoma nieskończono¶ść, ku której wiod± bohatera trzy kobiece fantasmagorie, a wła¶ściwie jeden fantom rozdzielaj±ce się na trzy różne kobiece widziadła - symbole kobiety. Raz jest to Bogini - kobieca m±droś¶ć i współczucie, innym razem Macierzyństwo - miło¶ść i naturalna płodno¶ść w archeotypie Matki Ziemi - nareszcie Seks - zmysłowo¶ść i gra erotyczna.

   One s± wieczne. Zanim życie powstało na tej ziemi, były tu w wiatrach i wodach. Gdy pierwsze drzewa, kwiaty i trawy pojawiły się, były wśród nich. S± ucieleśnieniem dźwięku, s± Muzyk± - najstarsz± ze sztuk. A kiedy przyszedł człowiek, Muzyka stała się najłatwiejszym, najsubtelniejszym i najpotężniejszym ¶środkiem wyrażania jego uczuć.  

   Prapremiera "Fantasmagorii" odbyła się w czasie obfitym w rocznice Tuwimowskie: okr±głe pół wieku od chwili ukończenia przez poetę "Kwiatów polskich", pisanych na obczyźnie w latach 1941 (listopad) - 1944 (lipiec); stulecia urodzin poety (ur. 13 wrze¶śnia 1894 roku) oraz czterdziestoleca jego ś¶mierci (zm.27 grudnia 1953 roku).  

Jadwiga Leś¶niak-Jankowska
 


Scenariusz, reżyseria, choreografia – Jadwiga Leś¶niak-Jankowska
Muzyka - Ewa Kornecka
Rzeźby - Roman Kurzawski
Kostiumy - Grażyna Żubrowska

Fantasmagoria w błękicie - Anna Sokołowska
Fantasmagoria w purpurze - Jadwiga Leśniak-Jankowska
Fantasmagoria złocista - Danuta Jamrozy
Kolekcjoner dźwięków - Tadeusz Zięba

Fortepian - Małgorzata Konarska

 

  fot. Jan Zych






 


Recenzja

 

DYGRESYJNA FANTASMAGORIA W PANOPTIKUM

   ... „Kwiaty polskie” s± poematem dygresyjnym, pełnym zawirowań, zachwyceń, pobocznych wyj±tków, lecz wci±ż powracaj±cych do głównego tematu. Tak również zbudowany jest spektakl. Kolejne pieś¶ni potraktować można całkowicie oddzielnie, lecz przenikaj±ce je tematy, ba, zdarzenia, muzyczne rytmy, dialogi spajaj± pie¶śni w zamknięt± formę spektaklu.
   Na pocz±tku do ciemnej sali wchodzi mężczyzna – kolekcjoner dźwięków z nierozł±cznym akordeonem. Z niesionej także walizki wyci±ga odpustowe zabawki – ptaka na kółkach klaszcz±cego skrzydłami, jak±¶ś piszczałkę. Ożywia ś¶wiat zauroczenia wyidealizowan±, pogodn± przeszło¶ści±. Spoza tiulowej zasłony wychodz± przywołane muzyk± trzy kobiety – Fantasmagorie.
   Rzadko zdarza się umiejętne stopienie wszystkich elementów przedstawienia w jednolit± cało¶ść. W „Fantasmagorii polskiej” nad podziw się to udało. Wszystko zł±czyło poetyckie poczucie minionej dziwnoś¶ci i ciepła. Nie takiego ciepełka z głupim uśmiechem, ale pogodnego, z którym nawet drobne tragedie i smutne zauroczenie rozbudzaj± łagodny u¶śmiech.
   W dobie estradowego ś¶piewactwa aktorskiego spektakl sceny Sceny EL-JOT staje się zadziwiaj±cym, niezwykle ciekawym ewenementem. Tu rzeczywi¶ście poprzez pie¶śni rodzi się teatr. Prosta, ale subtelna i zmysłowa choreografia podkreś¶la jeszcze jakże odmienn± od kształtowanych współcze¶śnie masowych gustów muzykę. Scena EL-Jot udowadnia, że słowo, poezja, muzyka, teatr wci±ż maj± moc. To naprawdę wiele, jak na tak kameralny spektakl.



Tadeusz Korna¶ś

Echo Krakowa nr 16
23 stycznia 1997 r
 

* * * * * * * * 



 

projekt: Š ArtMedia.Net